Pierwsze spotkania
–
Pierwsze spotkanie było dla mnie lekkim zaskoczeniem. Nie doczytałem opisu i okazało się, że mówimy po angielsku. Jeszcze lepiej.
Wchodzę. Spora sala wykładowa, kilkanaście osób, część rozmawia, część robi jakieś dziwne rzeczy.
Dziwne rzeczy to:
- przygotowywanie zestawów
- agenda
- karty oceny dla mówców
- karta oceny dla toastmastera
- wieszanie bannera klubu
- przygotowywanie i rozdawanie plakietek z imieniem członkom i gościom
- intensywne czytanie notatek
Ktoś podszedł do mnie, przedstawił się, zaczęliśmy rozmawiać. Dostałem zestaw. Usiadłem sobie i zacząłem przeglądać, co też dostałem.
Agenda czyli plan spotkania:
- nazwa klubu
- tytuł i kolejny numer spotkania
- szczegółowy plan spotkania
- godzina rozpoczęcia
- osoba
- funkcja na spotkaniu
- tytuł lub opis fragmentu spotkania
- minimalny, optymalny i maksymalny czas trwania fragmentu spotkania
Spotkanie trwa około dwie godziny.
Pod koniec spotkania padło tradycyjne zaproszenie gości do wygłoszenia opinii na temat spotkania. Powiedziałem więc, że mi się podobało i że jeszcze tu wrócę.
Po spotkaniu było, oczywiście, afterparty.
Drugie spotkanie było jeszcze ciekawsze. Było to spotkanie “na opak”.
Zaczęło się, oczywiście, od jego zamknięcia. Potem były ogłoszenia klubowe i opinie gości. Czyli między innymi moja. Wyraziłem stosowny zachwyt inspirującymi mowami przygotowanymi, głębią mów improwizowanych i sprawnym przebiegiem spotkania.
Po ogłoszeniu wyników konkursu mów improwizowanych były oceny mów przygotowanych, konkurs mów improwizowanych, którego nie wiem dlaczego nie wygrałem i mowy przygotowane. Spotkanie zakończyło się, jak można się domyśleć, jego otwarciem.
Afterparty było, bardziej tradycyjnie, po spotkaniu.
Spodobało mi się to.